W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James o dzisiejszym koncercie w Marin History Museum
dodane 11.09.2009 07:32:28 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 12093
Po miesiącu przerwy Metallica wraca do gry - dziś zespół zagra na koncercie dobroczynnym "Marin Rocks - Marin History museum Benefit Show" w Marin History Museum w San Rafael w Kalifornii. Sala ma 2000 miejsc siedzących, wygląda jak kino (z każdego siedzenia jest bardzo dobry widok na scenę). Bilety w cenie 100 dolarów. Setlistę oraz zdjęcia z koncertu znajdziecie tutaj. Paul Liberatore z dziennika Marin Independent Journal przeprowadził z tej okazji wywiad z Jamesem Hetfieldem, szczegóły poniżej:










O pierwszym koncercie w rodzinnym mieście:
James Hetfield:
"nigdy nie graliśmy tu publicznych koncertów. Nie wiem dlaczego. Prawdopodobnie dlatego, że nie ma w Marin na tyle dużego klubu, aby mógł usatysfakcjonować odpowiednią liczbę ludzi. Ale w ostatnich kilku latach, szczególnie po St. Anger, zaczęliśmy częściej pokazywać się tu publicznie, oddając się lokalnej społeczności, odkrywając jak dobrze jest ją mieć."


O projekcie Marin Rocks:
James Hetfield:
"Gdy dorastasz w dysfunkcyjnej rodzinie to możliwość ucieczki w muzykę, terapię czy do zbawcy jest darem serca. Wprowadzanie dzieciaków w muzykę, zorganizowanie młodzieży z Marin bezpiecznego, czystego miejsca, gdzie mogą przyjść i jammować, porozmawiać o swoich problemach i napisać wspólnie kilka piosenek naprawdę mnie ekscytuje."


O rodzinie i Metallice w czasie rehabilitacji:
James Hetfield:
"Do tamtego czasu Metallica rządziła wszystkim w naszym życiu, wszystko inne było na drugim miejscu. Ale to przestało mieć już sens. Musieliśmy dobrze to zrównoważyć, bo inaczej rozsypałoby się. Oczywiście zmieniły mi się priorytety. Rodzina wskoczyła na szczyt drabinki. Spokój codziennego życia stał się dla nas dużo bardziej ważniejszy. Gdy jestem w domu, gdy spędzam czas z rodziną, to nie ma innego miejsca, w którym powinienem być. Na drugim miejscu, ale bardzo blisko, jest jamowanie z resztą zespołu."



O życiu z rodziną na 500-arowej działce w San Rafael gdzie mieszka:
James Hetfield:
"Moja żona, Francesca, jest najbardziej niesamowitą osobą w moim życiu. Przeżyła ze mną te największe chwile [ridden the big waves]. Przeszlismy razem przez trudne czasy, ale to nas wzmocniło. Trwała przy mnie przez cały okres mojego piekła, i przetrwała go. Była chwila, kiedy postawiła rodzinę na pierwszym miejscu i powiedziała: "masz się stąd wynieść. Masz się pozbierać do kupy. Nie poświecę siebie i dzieci". Strach to bardzo dobry motywator. Porzuciłem wiele widząc, że rodzina się rozpada, bo innej nie chciałem mieć."


O dzisiejszym występie, będącym rzadkością lokalnie w Marin:
James Hetfield:
"Nie jestem wzorem osoby otwartej na życie towarzyskie. Szanuję swoją przestrzeń, swoją prywatność, wyszedłem z nieco inne szkoły. Nie czuję potrzeby aby skrzyknąć ludzi i jammować w dużym pokoju, lubię swój spokój i ciszę. Pozwala mi to hałasować na swój własny sposób, tworzyć, a potem, gdy zbiera się cały zespół, przenieść na wyższy poziom."




O tym jak fani zakłócają życie prywatne:
James Hetfield:
"Gdy przechadzasz się po okolicy ludzie oczekują, że jesteś ta samą osobą co na scenie, a tak nie jest. Nie zamierzam krzyczeć słów na K i skakać czy robić małpie miny, gdy wychodzę z rodziną na obiad."




O codzienności w Marin:
James Hetfield:
"W Marin nie jest łatwo się nudzić. Większość ludzi, która mnie zatrzymuje jest uprzejma, mówi coś w stylu 'Jak leci James?', to zdecydowana większość. Ci którzy widzą we mnie gwiazdę i nie dają żyć to raczej turyści, którzy przyjeżdżają tu, aby mnie spotkać. Wszyscy inni uważa mnie za po prostu za mieszkańca tych terenów. Bardzo łatwo tu o odskocznię i bycie zwyczajnym."


O zbudowaniu ogrodzenia na swojej działce, blokującego drogę spacerowiczom:
James Hetfield:
"Chodzi Ci o Mur Berliński? Tak go teraz nazywamy. Wciąż trwają negocjacje na temat tego, co dla nas, tych terenów i ludzi tutaj jest najlepsze. Chcemy podjąć dobrą, odpowiedzialną decyzję. Wokół jest wiele dobrych miejsc do spacerowania. Nie robię niczego, co mogłoby wkurzać ludzi, celowo. Jak już mówiłem, cenię sobie swoją prywatność, nie bawi mnie sprzątanie śmieci po kimś, uciekanie przez paparazzi czy cokolwiek w tym stylu. Lubię widzieć, że ludzie miło spędzają czas. Chcemy być pewni, że będzie ścieżka, którą będą chodzić ludzie, aby dojść do tych otwartych przestrzeni, gdzie można spędzić wolne chwile. Ale jednocześnie chcę zachować swój spokój. Pracujemy nad rozwiązaniem."





O złagodnieniu Metalliki:
James Hetfield:
"Dawniej ważne dla mnie było pokazanie, że mogę w każdym zdaniu powiedzieć słowo na K. Wciąż lubię przeklinać, to mocne słowa. Ale nie muszę się z tym na każdym kroku obnosić, nie chcę zabierać dzieci na koncert, na którym rzuca się mięsem. Chcę, aby zapamiętały muzykę, albo to jak gość ze sceny schyli się i poda im kostkę. Albo uśmiechnie się do nich, zobaczy, że znają teksty i da zielone światło na ich śpiewanie. Chcę, aby młodzi ludzie zapamiętali głównie coś takiego."


O muzyce:
James Hetfield:
"Ona wciąż jest dość mroczna, ale powstaje z innego punktu widzenia. Nie daje gotowych odpowiedzi, ale podpowiada, że jest coś takiego jak jasna strona ciemności. Jasna mroczność."



Lars dopowiedział: "Kochamy Marin, a do tej pory nie mieliśmy szansy, aby odcisnąć na nim swoje piętno tak jakbyśmy tego chcieli. Dzisiejszy koncert to doskonała szansa, aby zaangażować się w coś, co oferuje Marin. Nie możemy się doczekać dołożenia naszej cegiełki do tego, a mamy też nadzieję, że nasze dzieci wyniosą z tego wydarzenie coś dla siebie."




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak